Syn Zenona Martyniuka trafi za kratki. Złamał kwarantannę
Daniel M. niedawno wrócił z Niemiec. Zgodnie z obowiązującą dwutygodniową kwarantanną dla powracającyh z zagranicy, do 19 kwietnia miał być na obowiązkowej kwarantannie. Jednak już w drugim dniu kwarantanny, próbował oszukać policjantów, którzy przyjechali go sprawdzić. Nie zastali go w domu, ale gdy do niego zadzwonili, tłumaczył, że bierze prysznic. Jego kłamstwo wydało się, gdy został dostrzeżony, jak po 15 minutach wbiega do mieszkania – opisuje "Fakt".
To jednak nie koniec. Dwa dni później, tuż po tym, jak skontrolowali go policjanci, wybrał się na przejażdżkę. Tego samego dnia około godz. 23 pojechał na stację benzynową. Nie przeszkadzała mu ani kwarantanna, ani brak prawa jazdy, które rok wcześniej na trzy lata zabrał mu sąd. Danielowi M. pobrano próbki do testów, a inspektor sanitarny ukarał go mandatem w wysokości 10 tysięcy złotych. W związku z tym, że 31-latek nie respektował obowiązujących przepisów, został zatrzymany i umieszczony w specjalnym areszcie dla osób z grupy ryzyka zakażenia koronawirusem. Przeprowadzone testy wykazały, że nie jest zakażony.
Prokuratura w Białymstoku postawiła Danielowi M. zarzuty dotyczące łamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Prokurator wnioskował o trzy miesiące aresztu. Ostatecznie sąd skazał 31-latka na miesiąc pozbawienia wolności.